Dzien 14: Wiśta wio! czyli kłusem przez dolinę Vinales.



Jak wiadomo, punkt widzenia bardzo zalezy od punktu siedzenia. A jesli akurat siedzi sie na konskim grzbiecie to caly swiat wyglada odrobine inaczej :) Dolina Vinales tez! Konna wyprawa w teren byla od dawna marzeniem Zuzi wiec kiedy nasz gospodarz z Vinales zaproponowal nam zorganizowanie takiej eskapady, zgodzilismy sie bez wahania. Nie baczac na fakt, ze trzy czwarte rodziny nie siedzialo nigdy w siodle ;)

Koniec koncow, wcale nie bylo tak zle! Kubanskie rumaki byly potulne i spokojne jak osiolki. Poradzilismy sobie i na blotnistych drogach i przeprawiajac sie przez rzeke (wciaz o suchej stopie!), nikt nie zaliczyl tez gleby a pod koniec dnia jedynie cztery litery mielismy dosc mocno obolale. Zuzanna okazala sie byc urodzona Amazonka - od samego poczatku jechala swobodnie, z gracja, zero stresu...jakby robila to od urodzenia. A ja po okolo dwudziestu latach przerwy przypomnialam sobie co to jest klus ;)
Konie i kubanscy kowboje w szerokich kapeluszach sa na stale wpisani w krajobraz doliny Vinales, podobnie jak rogate woly, wciaz uzywane tu do uprawy roli. I to wlasnie chcielismy zobaczyc - prawdziwa kubanska wies, gdzie czas stanal w miejscu :) Zyzne gleby Vinales rodza tez najznakomitszy tyton na wyspie, z ktorego powstaja slynne kubanskie cygara. Tradycyjne metody uprawy tytoniu przetrwaly tu niezmienione od stuleci i jest to jeden z powodow dlaczego rejon Vinales zostal wpisany na liste Swiatowego Dziedzictwa Unesco. Byc tu i nie odwiedzic farmy tytoniowej to tak jakby wybrac sie do Zakopanego i ominac Krupowki. Cygara same w sobie nas moze nie kreca ale zielone falujace pola tytoniu juz tak! Niestety okazalo sie, ze nie wstrzelilismy sie w dobry sezon: tyton na Kubie uprawiany jest od pazdziernika do marca i w kwietniu wiekszosc lisci byla juz zebrana z pol. Pozostalo nam jedynie podejrzenie dalszych etapow ich obrobki i podziwianie innych plonow rosnacych na czerwonych ziemiach Vinales: manioku, trzciny cukrowej, malangi i ananasow (Rysiek az pisnal z wrazenia na widok takich polaci jego ulubionego owocu). Cala droga na farme byla niezwykle malownicza: zielen pol kontrastujaca z czerwienia gleby i dramatycznym, granatowo-szarym niebem...raj dla fotografa! Niestety na wlasnej skorze doswiadczylam, ze jazda na podskakujacym konskim grzbiecie nie idzie w parze z robieniem (dobrych) zdjec :)
Na farmie czekal na nas Omar, wlaciciel i przewodnik. Z duma oprowadzil nas po swoim krolestwie, pokazal szope, w ktorej pieknie powiazane w kiscie, suszyly sie zebrane kilka tygodni wczesniej liscie tytoniu, wyjasnil tajniki procesu fermentacji i dodawania okreslonego aromatu do tytoniu. A wszystko to bardzo poprawnym i wyjatkowo dla nas zrozumialym hiszpanskim. Co ciekawe, gdy zwracal sie do naszego konnego przewodnika natychmiast przechodzil na miejscowy dialekt, z ktorego nie rozumielismy ani slowa :) Zadna wizyta w jakimkolwiek kubanskim przybytku nie moze odbyc sie bez poczestunku: rowniez Omar stanal na wysokosci zadania. Na stolik wjechaly talerze z pokrojonymi miejscowymi owocami i...kokosowe drinki. Na naszych oczach nasz gospodarz zdekapitowal kilka swiezo zerwanych kokosow, wcisnal do tego sok z wielkiego ananasa, dodal potezna lyche miodu i...spora ilosc rumu. Jedynie w wersji dla doroslych ;) Zwienczeniem calej wizyty byl pokaz recznego zwijania cygara na udzie. A zaraz potem popelnilismy najwieksza gafe jaka mozna sobie wyobrazic: odmowilismy sprobowania owego cygara... Omar patrzyl na nas z bezgranicznym zdziwieniem.Tacy turysci pewnie sie jeszcze jemu nie trafili :) Na otarcie lez kupilismy symboliczna paczke pieknie zapakowanych cygar z Omarowej produkcji, jednak znowu napotkalismy jego zdziwiony wzrok: 'Wszyscy moi goscie kupuja co najmniej piecdziesiat sztuk. To okazyjna cena!'.
Jednak my zdecydowanie wolimy tyton fotografowac niz go palic!! Kiepscy z nas klienci, oj kiepscy... ;)

Obrazek jak z zeszlego stulecia...
To byli moi ulubieni modele w Vinales!
Nasz Amazonka
Na powitanie - swiezo ostrugana lodyga trzciny cukrowej
Suszacy sie tyton...ladnie wyglada i o dziwo-pieknie pachnie!

Mmmmm....
Nasz poczestunek. Niestety drinki przerosly nas rozmiarem i ...moca ;)

Sielankowo, zielono, pusto...
Suszarnia tytoniu i latarenka z kwiatu bananowca na pierwszym planie
...zachwycajace kolory!

2 komentarze