Dzien 6: Termity, flamingi i inne ptactwo czyli wypad do laguny Las Salinas


Blekitna laguna Las Salinas
Glownym powodem, dla ktorego stara Lada przyjechalismy do Playa Larga nie byly piekne plaze ani burzliwa historia Zatoki Swin. Do tej czesci Kuby zwabilo nas przede wszystkim kilkaset hektarow Rezerwatu Biosfery Unesco Cienaga de Zapata, ze swoim bogactwem flory i fauny. Park Narodowy jest domem ponad 160 gatunkow ptakow (endemicznych oraz migrujacych, szczegolnie w okresie zimowym), 31 gatunkow gadow, 12 gatunkow ssakow oraz...milionow niemilosiernie gryzacych komarow ;)

Juz pierwszego dnia, zaraz po przyjezdzie do Playa Larga poprosilismy nasza gospodynie o pomoc w zorganizowaniu wyprawy do Cienaga. Przedsiewziecie bylo odrobine skomplikowane, bo: ...aby poruszac sie po parku trzeba miec wlasny transport, wiec potrzebny byl nam samochod z kierowca. Oprocz tego dowiedzielismy sie, ze na tereniu Cienaga de Zapata mozna przebywac tylko w towarzystwie przewodnika. Nasza niezawodna Franciska zalatwila wszystko w try migi i plan na dzien nastepny byl juz opracowany. Poniewaz wybieralismy sie aby obserwowac ptaki to zapadla decyzja o wczesnej pobudce :)
O godzinie osmej rano bylismy juz po sniadaniu, zwarci i gotowi, wysmarowani anty-komarowymi srodkami z DEET i zaopatrzeni w sprzet fotograficzny :) Pod nasz wakacyjny dom punktualnie podjechal wielki szary Buick z kierowca oraz przemilym i, o dziwo, mowiacym po angielsku przewodnikiem-znawca ptakow. Mielismy do wyboru wyprawe do lasu lub na lagune. Od dawna marzyly nam sie flamingi a wczesniej wyczytalam, ze zimuja one na lagunie Las Salinas, wiec nie zastanawialismy sie dlugo, ktora opcje wybrac :)
Las Salinas to slonowodne tereny zalewowe, pieknie porosniete mangrowcami, przez ktore prowadzi jedna, prosta jak linijka droga. Droga wbija sie doslownie w lagune na dlugosc kilkunastu kilometrow. Dziwne to uczucie, jakby sie podrozowalo mostem a po obu stronach tylko dzika przyroda... :) Poczatkowo jechalismy przez bardzo zarosniete, zielone tereny i juz tutaj natrafilismy na pierwsza niespodzianke - na kilku drzewach zauwazylismy wielkie owalne, brazowe narosla, ktore okazaly sie byc kopcami miejscowych termitow.
Jednak najwieksze atrakcje czekaly nas, kiedy dotarlismy do terenow zalewowych. Las Salinas to prawdziwy raj dla milosnikow ptakow. Bogactwo ptactwa zaskoczylo nawet naszego przewodnika :) Co kawalek - inny ornitologiczny skarb! Widzielismy kilka odmian pieknych czapli, wiele ptakow brodzcowatych, ibisy, wspaniale rozowe warzechy z dziobami przypominajacymi chochle, cyranki, bekasy, pelikany i kormorany. A wszystko w rajskim otoczeniu lazurowych wod laguny, pod idealnie blekitnym niebem i w promieniach dopiero co wspinajacego sie po nim slonca. Udalo nam sie spotkac i wymarzone przez nas flamingi. Co prawda te ostatnie nie zaprezentowaly swojego slynnego rozowego ubarwienia - widzielismy jedynie bardzo mlode osobniki, ktore jeszcze nie sa tak intensywnie kolorowe. Co ciekawe, kolor flamingowych pior pochodzi ze specyficznego gatunku skorupiakow, ktorymi posilaja sie te piekne ptaki ;) Okazalo sie tez, ze spoznilismy sie doslownie odrobinke - gdybysmy pojawili sie w Las Salinas tydzien wczesniej bylaby jeszcze okazja spotkania calych wielkich rozowych stad flamingow, ktore do czasu naszego przyjazdu juz opuscily swoje zimowe tereny i wuruszyly w dalsza podroz...
O dziwo, mimo moich najgorszych obaw i strachu przed zarlocznymi komarami, ktore rok wczesniej roznosily w tej czesci Kuby grozna Denge, z wyprawy wrocilismy bez jednego ugryzienia. Przywiezlismy za to cale masy zdjec, ktore juz po przeladowaniu na komputer ...okazaly sie nieostre! Ku mojej rozpaczy... Niestety, wiekszosc klatek zrobionych naszym nowym dlugim obiektywem byla beznadziejna... Z pozostalych udalo sie wybrac kilka niezlych, ktore wklejam i do tej notki :)
Na cale szczescie pozostaja jeszcze wspomnienia i obrazy utrwalone nie na zdjeciach ale w pamieci i sercu, do ktorych wracam bardzo czesto...:)

Czaple biale, zupelnie nie zrazone nasza obecnoscia :)

Rozowe warzechy to jedne z najpiekniejszych ptakow, jakie widzialam w naturze :) W towarzystwie czapli snieznych i na tle blekitu laguny prezentuja sie wyjatkowo urokliwie...

Brodziec piegowaty ;)

Czapla modra z gibka szyja :)

...i niezle kamuflujaca sie czapla zielona

Flamingi mlodziaki-szaraki :)

Mlode ibisy

Eleganckie szczudlaki bialobrewe :)

Zuzia przezyla BARDZO bliskie spotkanie z czapla sniezna ;))

Mlody badacz przyrody w akcji ;)

Buick i statyw czyli podstawowy zestaw fotografa

Nasza ekipa!

Termity atakuja ;)


3 komentarze

  1. Czy moglibyście podać kontakt do osoby u której zatrzymaliście w Playa Larga?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy moja odpowiedz jeszcze sie na cos przyda, bo minelo sporo czasu odkad tu ostatnio zagladalam...;) W Playa Larga mieszkalismy w Casa Frank. Prosze, oto link z Tripadvisora: http://www.tripadvisor.co.uk/Hotel_Review-g2053536-d2313186-Reviews-Casa_Frank-Playa_Larga_Matanzas_Province_Cuba.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się Twój blog :) Pod koniec września wyjeżdżam na Kubę, planuję odwiedzić podobne miejsca. Czy posiadasz może kontakt do właścicieli casas particulares w których spaliście a są godne polecenia? Wolimy kontaktować się z właścicielami osobiście żeby uniknąć dodatkowych opłat naliczonych przez serwisy internetowe. Jeśli miałabyś fajne miejsca do polecenia + adres mailowy lub telefon do właściciela w takich miejscach jak Havana, Trynidad, Cienfuegos, Playa Larga, Vinales - to będę niezmiernie wdzięczna :) Pozdrawiam!
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń