Dziesięć zdjęć, które sprawią, że zapragniesz odwiedzić Szetlandy!

O podróży na Szetlandy marzyłam od dawna, prawie od początku mojego pobytu w Szkocji, czyli dobrych kilkanaście lat. Jednak zawsze coś stawało na przeszkodzie, aż do zeszłego miesiąca!  Dlaczego dotarcie do tego cudownego miejsca zajęło mi aż tyle czasu? 

Najczęściej powodem było pójście na łatwiznę - po prostu wybierałam bardziej dostępne kierunki. Nie oszukujmy się – zorganizowanie wyprawy na ten północny szkocki archipelag wymaga sporo wysiłku, planowania i niestety również kasy. Porównując ceny jedynie za transport na Szetlandy, okazuje się, że za podobną sumę nasza cztero-osobowa rodzina mogła przenieść się do jakiegoś tropikalnego raju. Co zapewne wybrałaby większość czytających ten wpis, prawda? ;)

Jednak tak sobie myślę...może zdołam Was przekonać, że warto Szetlandy wpisać na listę swoich podróżniczych marzeń? Przygotowałam w tym celu moją prywatną listę dziesięciu szetlandzkich ‘naj’. Ponieważ wierzę w moc fotografii oraz prawdziwość powiedzenia, że  ‘ obraz wart jest tysiąca słów’ ( z angielskiego ‘A picture is worth a thousand words’)  to będę Was zachęcać bardziej wizualnie niż czytelniczo! Zapraszam na fotograficzną top listę Szetlandów.

1. Ponad dwa tysiące kilometrów malowniczego wybrzeża.

Szetlandzkie wybrzeże to nie tylko piękne plaże. Linia brzegowa archipelagu jest poszarpana, ukształtowana erozją i dawnymi wybuchami wulkanów i przez to pełna niesamowitych formacji skalnych, jaskiń, fiordów i klifów. W sumie to dwa tysiące siedemset kilometrów linii brzegowej i masa spektakularnych widoków. Plus kilkanaście latarni morskich jako wisienka na torcie. ;)
2. Ptasie królestwo
Jeśli marzy się Wam spotkanie z uroczymi pociesznymi maskonurami to Szetlandy są doskonałym celem podróży. Na archipelagu znajduje się kilka dużych kolonii Tammie Norries, jak nazywane są one przez miejscowych. Najlepsze punkty do obserwacji maskonurów to klify Sumburgh Head oraz ptasi rezerwat Hermaness na wyspie Unst. Ale to nie wszystko! Dla zapalonych ornitologów szetlandzkie wyspy to prawdziwy raj. Gniazduje tu wiele gatunków oceanicznych ptaków: nurzyki, alki krzywonose, głuptaki i wydrzyki wielkie znane z bardzo bojowniczego nastawienia w okresie lęgowym. Natomiast na maleńkiej wysepce Moussa mieszkają wielkie kolonie osobliwych nawałników burzowych.

3. Fascynujące Lerwick

Lerwick to stolica i główny port Szetlandów i najdalej na północ położone miasto Wielkiej Brytanii. Nie dajcie się zwieść niewielkim rozmiarom miejscowości, nie ma tu mowy o małomiasteczkowej atmosferze! Lerwick tętni życiem, nie ma chyba mięsiąca, w którym nie odbywałaby się jakaś impreza kulturalna lub festiwal. Nowoczesne centrum kultury Mareel mieści kino, sale koncertowe, zmieniające się regularnie wystawy i hipsterską kafeterię. Samo miasteczko ma fajny, odrobinę skandynawski klimat a wędrowanie jego wąskimi uliczkami i zaułkami to czysta przyjemność. Fani twórczości Anne Cleeves i serialu BBC ‘Shetland’ znajdą tu wiele znojomych miejscówek, na czele z domem serialowego detektywa J. Pereza. ;) 

4. Wyspiarskie klimaty


Złapcie maleńki prom (bez wcześniejszej rezerwacji!), którym w dziesięć minut dostaniecie się na sąsiednią wyspę, idżcie na spacer na miejscową plażę a potem zaopatrzcie się w świeżą rybę na kolację prosto od rybaków. Posmakujcie wyspiarskiego życia!

5. Unikatowe rękodzieło

Nic dziwnego, że na archipelagu, gdzie mieszka pięć razy więcej owiec niż ludzi, od wieków kwitnie tradycja produkcji wełny oraz wyrobu wełnianych tkanin. Na Szetlandach prawie każdy robi na drutach i to jakie cuda! Najpiękniejsze wzory pochodzą z Fair Isle – sweterki, czapki, szale i inne części garderoby w charakterystyczny kolorowy deseń. Z Szetlandów pochodzą też słynne delikatne jak babie lato koronki wyrabiane na drutach. Miłośnicy dziergania spotykają się co roku na popularnym ‘wełnianym festiwalu’ Shetland Wool Week.

6. Kraina brochów

Do dzisiaj nie wiadomo jaka była funkcja tych tajemniczych prehistorycznych wysokich budowli, które powstawały w epoce żelaza na północnych terenach Szkocji. Spierają się na ten temat historycy i archeolodzy ale nie mogą dojść do żadnego konsensusu. Jeśli chcielibyście odwiedzić najlepiej zachowaną, jedyną kompletną broch w Europie i wspiąć się na jej szczyt po schodach, które mają dwa tysiące lat, to musicie wybrać się na malutką szetlandzką wyspekę Moussa. Warto! 

7. Najlepsze miejsce na spacer po tombolo

Kto wie co to jest tombolo, ten ręka w górę! ;) Ja nie miałam pojęcia dopóki nie pojechałam na Szetlandy. Tombolo to wąski pasek lądu, najczęściej pokryty piaskiem albo żwirem, łączący dwie wyspy lub wyspę i ląd stały. Na tombolo tworzy się zazwyczaj podwójna plaża, omywana z dwóch stron wodą o odmiennym kolorze! Najpiękniejsza (ale nie jedyna) i najbardziej instagramowa tombolo na Szetlandach to ta prowadząca na Wyspę St Ninians.

8. Perła archeologii

Na południowym krańcu głównej wyspy archipelagu znajduje się jedno z najznakomitszych stanowisk archeologicznych północnej Europy. Jarlshof to pozostałości osady, która była zamieszkiwana bez przerwy przez ponad cztery tysiące lat. Najstarsze domy pochodzą z ery neolitu a najmłodsze, ze średniowiecza. Niesamowite miejsce, w którym wyobraźnia pracuje na przyspieszonych obrotach! Kochacie archeologię? Jeśli tak, to ruszajcie na Szetlandy! 

9. Kuce szetlandzkie!


Nigdy nie mogę zdecydować czy to maskonury czy szetlandzkie kuce wygrywają u mnie w plebiscycie na najbardziej uroczych mieszkańców archipelagu! Łagodne, ciekawskie, wytrzymałe i dobrze znoszące szaloną szetlandzką aurę kudłate koniki są cudownymi ambasadorami wysp. Zgadzacie się? 

10. Wielka cisza...


...która tak na prawdę ciszą nie jest, bo przebijają się przez nią non-stop odgłosy natury: gwizd wiatru, który na Szetlandach prawie nigdy nie ustaje, szum morza, pokrzykiwania rybitw i głuptaków. Kocham ten szetlandzki spokój, brak pośpiechu i wrażenie, że wylądowało się na samiutkim końcu świata.



Przekonalam was chociaż trochę? ;) Jeśli tak to zapraszam na kolejny wpis z praktycznymi wskazówkami jak zorganizować podróż na Szetlandy.

6 komentarzy

  1. Dominiko marzę :D pierwsze i drugie zdjęcie wystarczy :) pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, dzięki za komentarz, który ukazał się przed publikacją wpisu! ;) Jakiś chcochlik musiał nacisnąć nie ten klawisz, co trzeba i post na chwilę pojawił się w niedończonej formie. Mam nadzieję, że już teraz widzisz resztę zdjęć! :)

      Usuń
    2. Dominiko miałam wrażenie, że post niekompletny i coś podejrzewałam ;) jednak zdjęcia były wszystkie, tylko brakowało tekstu :) Jest pięknie !!!

      Usuń
  2. Ja jestem przekonana dwustuprocentowo. Jeszcze nie wiem kiedy, ale na pewno się tam wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet dzisiaj nie pamiętam tytułu tej książki, ale jedną z pierwszych przeczytanych po angielsku książek był jakiś romans. Nie to jednak najważniejsze, cała akcja odgrywała się na Szetlandach, wyobraźnia podpowiadała mi takie właśnie krajobrazy. Cudownie, ta przyroda, cisza, ptaki i koniki, mam nadzieję,że kiedyś uda mi się to zobaczyć na własne oczy.

    OdpowiedzUsuń