Levady nie zostaly jednak zbudowane dla turystow. Najstarsze z nich byly pieczolowicie konstruowane przez pierwszych osadnikow na Maderze w XVI wieku a ich glownym zadaniem bylo nawadnianie pol uprawnych. Kanaly wodne transportowaly deszczowke z polnocnych, gorzystych czesci Madery, gdzie chmury deszczowe sa na stale zaczepione o ostre gorskie szczyty, do plantacji na slonecznym i suchym poludniu Madery. Kolejne levady byly budowane przez nastepne stulecia, najnowsze zostaly ukonczone w latach 40 ubieglego wieku. Niektore z akweduktow docieraja do terenow polozonych prawie 1500 metrow nad poziomem morza, przechodza przez skalne tunele...az trudno sobie wyobrazic w jaki sposob zostaly wybudowane setki lat temu!
Levady do dzisiaj spelniaja to samo zadanie nawadniania pol plus sa wykorzystywane przy produkcji energii elektrycznej. I oczywiscie sa jedna z glownych atrakcji turystycznych Madery :) Niektore sa szerokie na poltora metra i rownie glebokie, z wartko plynaca woda, inne to waziutenkie leniwe strumyczki, z waskim chodniczkiem biegnacym obok - czasami zaledwie o szerokosci stopy. Poczucie rownowagi bardzo sie przydaje ;) Taka wlasnie waziutka levade mielismy doslownie pod samym naszym wakacyjnym domem w Porto da Cruz. Szemrala nam przy sniadaniu, kiedy jedlismy je na tarasie i byla pewnego rodzaju barometrem: jesli napelniala sie woda po brzegi to moglismy spodziewac sie deszczu i chmur, schodzacych z najwyzszych partii wyspy, jesli byla sucha to cieszylismy sie na sloneczna pogode. 'Nasza levada' jak zwykly byly mowic dzieciaki, prowadzila przez okoliczne wzniesienie i byla czescia trasy wspinaczkowej na gore Penha de Aguia, na ktora wybralismy sie drugiego dnia naszych wakacji. Nie spodziewalismy sie zupelnie, ze waski kanalik bedzie prowadzil nas samym skrajem stromego zbocza gory, ku wielkiemu zachwytowi Rysia i Zuzi. Cale szczescie, ze zabralismy kijki do chodzenia, oj przydaly sie! Na szczyt Penha de Aguia nie wchodzilismy, poprzestalismy na podziwianiu z gory plantacji bananowych oraz skalistych klifow Porto. Ta nasza pierwsza wedrowka wzdluz levady, mimo, ze nie bardzo dluga, zapadla nam wszystkim bardzo w pamiec. Na Madere wybralismy sie w poszerzonym skladzie, zabierajac ze soba Babcie, ktora ta pierwsza wycieczka przyprawilismy o mala palpitacje serca. Rysiek porownywal wszystkie kolejne trasy do 'naszej levady' i wszystkie wypadaly przy niej blado :) A szlakow zaliczylismy na Maderze calkiem sporo!
Wedrowka nasza levada w kierunku Penha de Aguia |
Piszac ten post podsumowalam liczbe naszych pieszych wycieczek i...troche sie zdziwilam :) Wyglada na to, ze na Maderze nic innego nie robilismy, tylko wedrowalismy. W chmurach, sloncu, we mgle...zawsze z wielka przyjemnoscia. Oto nasza lista z krotkimi opisami, glownie pod katem bezpieczenstwa mlodszych piechurow:
PR1 Vereda do Areeiro - przepiekna trasa przebiegajaca przez trzy najwyzsze szczyty Madery, bardzo trudna i miejscami niebezpieczna. Zrobilismy tylko jej maly fragment do pierwszych dwoch punktow widokowych, o czym opowiem ze szczegolami w kolejnym wpisie :) Zdecydowanie nie polecam cierpiacym na vertigo. Buty trekingowe, kijki, ciepla czapka i rekawiczki to mus!
PR1.2 Vereda do Pico Ruivo - szlak prowadzacy na najwyzsza gore Madery, 1862 mnpm. Spodziewajcie sie zapierajacych dech w piersi widokow i spaceru w chmurach :) Trasa wykonalna dla dzieciakow, niezbyt dluga i nie bardzo meczaca (wbrew pozorom). Babcia tez sie wspiela! Poniewaz w obie strony szlismy w gestych chmurach nie mam pojecia czy bylo bardzo niebezpiecznie - widocznosc byla najwyzej na kilka metrow. Moze i lepiej ;)) O tym spacerze tez musi byc notka!
PR11 Vereda dos Balcoes - to chyba jedna z najlatwiejszych tras na Maderze, prowadzi czesciowo wzdluz lewady i przez gesty tajemniczy wawrzynowy las subtropikalny. Na koncu krotkiego spaceru czeka nas nagroda w postaci tarasu widokowego i zachwycajacej panoramy doliny Ribeira da Metade. Vereda dla kazdego, nawet najmlodszego piechura!
PR23 Levada da Azenha - piekny szlak, jeden z niewielu na Maderze w ksztalcie petli. Najpierw jest dosc ostre zejscie w dol, zboczem klifu, az nad brzeg oceanu. Potem trzeba wspiac sie spowrotem i wejscie jest dosc efektowne - samiutenkim brzegiem wysokiej sciany klifu :) Wspaniale widoki na wybrzeze, ocean i mnostwo kwiecia po drodze. Zuzia i Rysiu wyjatkowo nie zalozyli na ten spacer swoich gorskich butow i bardzo tego zalowalismy, bo bylo slisko i przez to momentami troche niebezpiecznie. Spacer dla calej rodziny ale maluchy trzymalabym caly czas za reke :)
Vereda das Freiras - spacer wsrod drzew kasztanowcow jadalnych pradawnym szlakiem zakonnic do miejscowosci Curral das Freiras. Dobry wstep do gorskich wedrowek po Maderze. Wymaga niezlej kondycji bo do pokonania jest roznica wysokosci ponad 400 metrow. Chyba nam jej zabraklo, bo nie zdolalismy dotrzec do miasteczka...A podobno zjesc tam mozna przepyszne ciasto z kasztanow :) O zakonnicach jeszcze napisze!
PR8 Vereda da Ponta de Sao Lourenco - skaly wulkaniczne w pieknych rdzawych kolorach, klify, szafirowe wody Atlantyku i stada jaszczurek :) Warto sie wybrac na ten najbardziej na wschod wysuniety koniuszek Madery zeby doswiadczyc zupelnie innego krajobrazu niz w centrum wyspy. To dlugi spacer, momentami po niezabezpieczonych sciezkach, ale wart wysilku. Tutaj koniecznie trzeba pamietac o kapeluszu i kremie przeciwslonecznym bo to jedno z niewielu miejsc na wyspie, gdzie nie znajdziecie ani jednego drzewa - cienia brak!
PR17 Caminho do Pináculo e Folhada - mega dluga, 17-kilometrowa trasa prowadzi wzdluz dwoch levad: da Serra i da Norte i wspina sie na wysokosc 1600 metrow nad poziomem morza. To jeden z najtrudniejszych szlakow na Maderze i jego zaledwie posmakowalismy :) Duza czesc trasy biegnie wzdluz szerokiego i glebokiego kanalu wodnego - przyznam, ze mialam niezlego stracha patrzac na Rysia i Zuzie wedrujacych sobie beztrosko wzdluz tej levady. Zdecydowanie nie dla piechurow z lekiem wysokosci - nie ma zadnych barierek sa za to strome zbocza! I cudne widoki :) Babcia nam na tej trasie odmowila wspolpracy! ;) Jeśli wybierzecie się na ten szlak to koniecznie zabierzcie ze sobą latarki. Przydadzą sie przy przejsciu przez skalny tunel :-)
Liste zamyka kilka spacerow w okolicy naszego wakacyjnego domu, wloczenie sie po okolicznych plazach i piesze zwiedzanie stolicy Madery, Funchal.
O czym napisze w kolejnych notkach :)
Widzicie ta wstazeczke biegnaca wzdluz zbocza? Tamtedy szlismy! :) |
Przy Levada da Norte |
Zejscie do Doliny Zakonnic |
Wedrujemy! |
Na samym dachu Madery...Przy Pico do Areeiro |
Faktycznie, jest gdzie chodzić. Miejscówka z ostatniego zdjęcia już nie dla mnie - oszalałabym będąc tak wysoko ;)
OdpowiedzUsuńJednak nie bez powodu mówi się, że Madera to wyspa wiecznej wiosny...
OdpowiedzUsuńKlimat sprzyja tam bujnej wegetacji. My odwiedzilismy Madere wlasnie wiosna ale podobno jest tam zawsze zielono! ;)
UsuńMam nadzieję, ze w przyszłym roku uda mi się spełnić moje marzenia i udam się na Maderę podczas urlopu.
OdpowiedzUsuńTrzymam zatem kciuki za spelnione marzenia! :)
Usuń